W numerze 12/2019 „Twórczości” Miłosz Waligórski, tłumacz „Sabo się zatrzymał” Oto Horvata, tak pisze o powieści:
Sabo je stao (2014, Sabo się zatrzymał) Oto Horvata (rocznik 1967) to najbardziej osobista książka w dorobku tworzącego w języku serbskim Węgra z Wojwodiny, która spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem krytyki – znalazła się w ścisłym finale prestiżowej nagrody czasopisma „NIN” i przyniosła autorowi nagrody Biljana Jovanović i Mirko Kovač – doczekała się trzech wydań w Serbii i została przełożona na niemiecki, słoweński, macedoński i węgierski. Opowiada o chorobie, powolnym umieraniu i śmierci Aleksandry Đajić-Horvat (1966–2011), żony pisarza, a także – może przede wszystkim – o tym, jak jej mąż, rekapitulując swoje i ich wspólne losy, porządkuje przeszłość w nadziei, że w ten sposób utoruje sobie drogę ewakuacji z żałoby, z „tej pustyni, która skrusza umysł i wysusza myśli”. Wspomnienia jednak nie są mu uległe, odkładają się w jego głowie jak „odmiecione na pobocze drogi odpadki”, „wyplute przez morze szkiełka” czy „rozsypane po szopie drewno na opał” – słowem, nijak nie dają się uformować w spójną, linearną opowieść.
Zawsze fragment
Narrator sięga więc po strzępy. Poszarpana jest zarówno struktura jego pamięci, jak też kompozycja całej powieści. Przypomina ona porozrzucane wokół głównego bohatera zdjęcia z albumu rodzinnego. Każde z nich podpisane jest innym pytaniem: „Czy Miłość niebiańska i miłość ziemska Tycjana niepokoi pana od dziecka?”, „Czy ekfraza utrzymuje pana w stanie pobudzenia?”, „Na jakim motywie literackim opiera się pańskie życie?” itd. Kilkadziesiąt pytań, należących raczej do porządku poezji niż porządku prozy realistycznej, to jednocześnie tytuły poszczególnych rozdziałów. Próżno jednak szukać w tekście odpowiedzi na nie. Bo Horvat, mimo że nie zna Leśmiana, zna go bardzo dobrze i wie, że w kontekście śmierci, tak samo jak w kontekście miłości, „wszelkie pytanie / jest wrogiem mimowolnym własnej odpowiedzi!…”. Dlatego narrację konstruuje inaczej.
Aranżuje spowiedź. Ale spowiednika albo nie słychać – jak w Traktacie o łuskaniu fasoli czy Upadku Camusa – albo penitent rozmawia sam ze sobą. W różnych wariantach. Z kilku perspektyw. W pierwszej, drugiej i trzeciej osobie obu liczb. W mowie niezależnej, zależnej i pozornie zależnej, a nawet pozornie niezależnej, bo dialogi są tu pretekstowe, często sporządzane po to, by złamać monotonny szum strumyka świadomości i nadać narracji pozór polifonii. Właśnie tak, z wielu kamer i zakłócając chronologię, Horvat (Sabo) transmituje swoją historię, tę zewnętrzną – zmiany miejsca zamieszkania, przeprowadzki z Nowego Sadu do Berlina, z Berlina do Budapesztu, z Budapesztu do Florencji itd. – lecz także tę introspektywną.
Cały tekst dostępny jest tutaj: http://tworczosc.com.pl/artykul/serbia-2/
Książkę można kupić w sklepie>>> https://rynek-ksiazki.pl/sklep/sabo-sie-zatrzymal/
Brak komentarzy
Możliwość komentowania jest wyłączona.